Uwielbiam je! Tydzień jachtingu w Grecji albo w Turcji to zdecydowanie coś wspaniałego – piękno, koloryt, najczystsze morze, piękniejsze zatoki, urokliwe miasteczka... W takim kabotażu jest mało autentycznego jachtingu – całodobowego, z „bojowymi” wachtami na odkrytym morzu; z nocnym biegiem po drodze księżycowej; ze wspaniałymi wschodami/zachodami...
Oczywiście chodzi o silnik stacjonarny, czyli napęd pomocniczy, choć w sytuacji opisanej poniżej bezwzględnie to był napęd zasadniczy. Jak „zapalić” jacht z popychu na pełnym morzu? A na lądzie się da? – zapyta ktoś. No pewnie, że na lądzie też jest trudno. Ale, jak się okazuje, sposoby są!
W drugiej części cyklu poświęconego portom i zatokom Morza Jońskiego chciałbym zapre- zentować Czytelnikom jeden z najpopularniejszych i najłatwiejszych do pływania regionów żeglarskich w Grecji – Lefkadę. Akwen ten to zatoka osłonięta od zachodu i częściowo od północy wyspą Lefkada, od wschodu lądem stałym, a od południa wyspą Itaka.
Jeżeli chcesz żeglować efektywnie, warto pamiętać, że głównym generatorem siły napędowej w najbardziej popularnym typie ożaglowania - slup, jest żagiel przedni – fok.
Kiedy zaczynałem w 2004 r. swoje rejsy po Morzu Egejskim, często korzystałem z porad sąsiada Jacka, świetnego żeglarza, od wielu lat pływającego po tym akwenie na własnych jachtach. Gdy rozmawialiśmy o ciekawych miejscach i portach, często powtarzał: kiedy wpadnie ci do głowy ochota na odwiedziny portu na Hydrze, dobrze dobieraj czas poszukiwania miejsca na nabrzeżu.