W listopadzie 2015 r. zaczęliśmy organizować rejs, dla mnie i kolegi Jarka pierwszy kapitański. W grudniu wyczarterowaliśmy jacht. I to nie byle jaki, ale jacht-legendę – s/y „Copernicus”. Zimą skompletowaliśmy załogę, a potem były przygotowania, które objęły wszystko, co miało sprawić, by żegluga była bezpieczna i spokojna. Wiosną trenowaliśmy intensywnie manewry portowe w Pucku. Zrobiliśmy wiele, aby wyprawa się udała, ale na wodzie przecież wszystko się może zdarzyć.